Thane - 2008-02-24 07:04:13 |
All dead.
Willy retired with 1000 golden crowns in a small hut somewhere far beyond.
Make new characters.
Choc w sumie nie wiem, gdzie zrobilem blad w wychowaniu, ze jak podstawilem Wam te kilka razy srebrny talerz, a na nim napis "Willy to zdrajca" tylko przykryty polprzezroczysta szmatka to nie zwrociliscie na to uwagi.
Gdzies cos musialem przeoczyc..
Mellion zginal zabity przez wynajetego zabojce robiac zakupy dla swojego mistrza.
|
Sch3nzee - 2008-02-24 09:06:59 |
Ej no - miało nie być ginięcia postaci których niema na sesji :P
|
Thane - 2008-02-24 14:23:01 |
No niestety - wszyscy zwiazani ze sprawa zostali wymordowani.
Czarny sprzedal druzyne ;)
|
Czarny - 2008-02-25 14:26:19 |
Co do nowych postaci. To będą na 2 profesji czy na pierwszej. Ja jeszcze nie wiem co robić więc myślę...
|
Sch3nzee - 2008-02-25 18:28:39 |
czarny ty zaczynasz od zerowej :P za zrąbanie kampanii :P nad która M pewnie znowu troszkę siedział :>
|
Thane - 2008-02-25 20:21:50 |
Beda to postacie na 1 profesji tylko z jednym darmowym rozwinieciem oprocz expa za historie i biografie (0-100xp) i jednego darmowego skilla (tylko umiejetnosc) - totalnie dowolna, ktora, po mojej zgodzie, mozecie wybrac (np zolnierz moze wziac czytanie i pisanie, albo smieciarz dowodzenie, cokolwiek). Edit: z wyjatkiem uniku, skilli magicznych, jezykow tajemnych i podobnych sekretnych.
Bedziecie zaczynac znowu w roku 2522, tuz po inwazji Archaona.
I jak ktos zrobi postac, ktorej jedyna ambicja bedzie nastukac sobie kasy albo "dozyc takiego momentu zeby nie trzeba bylo podrozowac" to od razu moze stworzyc nowa.
Chce, zeby Wasze postacie do przygod motywowalo cos wiecej niz zlote korony albo chec odejscia na emeryture jak najszybciej, bo takie postacie potem maja problemy typu Willi (wola wspolpracowac z wrogiem i jak juz uslysza 1000zk to nie szukaja nawet sposobu zeby zarobic wiecej) albo Mellion (ze wlasciwie nie wiadomo po co podrozuje) czy Kaspar (identycznie: nie wiadomo wlasciwie, co on chce robic).
Zrobcie cos glebszego, bo planuje heavy rp kampanie, postacie czysto do walki czy do wygrzewu, nastawione na loot i exp nie beda mialy za bardzo czego szukac. Nie chce tez, zebyscie robili jakis koxow bez emocji i skrupolow, bez zachamowan itd.
Bo rp troche lezy - mowiac szczerze, Czarny slabo odgrywal 19 latka, ktory bawi sie z niesamowicie potezna organizacja zeby ugrac cos dla siebie i zdradza towarzyszy, ktorzy nie raz ratowali mu zycie. Zwlaszcza, ze ow 19 latek przeszedl wczesniej niesamowicie ciezkie szkolenie wojskowe, hartowanie z towarzyszami, zdolnosc do umierania za braci i za kraj. Ale to juz bylo.
Szkoda mi postaci Ruperta, ktory naprawde byl fajny, no i Barthasa, ktory juz zaczynal miec swoj ciekawy charakter. Ale uwag kilka mam:
1. Slabe rp bylo w tej kampanii, bardzo slabe, momentami zenujace. Za duzo ooc, za duzo gnicia. Nie potrafiliscie sie wczuc w swoje postacie, czesto graliscie siebie.
2. Nie rozkminialiscie rzeczy jak postacie, tylko jak gracze stojacy przed questem, tu H troche inaczej dzialal, to przyznam. Czul, ze npc sa zywi, maja swoje plany, emocje, ambicje, historie. Reszta traktowala ich jak npc i dzielila na lowbossow, obstawe, midbosow itd. Slabe to bylo.
3. Czesto za duzo bylo przyspieszania akcji, przez to zatraciliscie w pewien sposob klimat. Czasami nawet nie wiedzieliscie gdzie wlasciwie jestescie. Thirst for action spral opisy, ktore czasami mi przerywaliscie deklaracjami i nie pozwolil zbudowac odpowiedniego klimatu.
Nad nastepna kampania mysle. Juz H ma postac, Schen juz prawie wymyslil. Mam nadzieje, ze tym razem srednia wieku postaci bedzie troszke powyzej jednak 25 - poprzednim razem graliscie dziecmi i nie kryjmy - nikt Was az tak powaznie nie traktowal.
Mysle nad tym, czy nie umiescic Was w jednej wiosce / miescie w ktorym wszyscy pracujecie i w miare sie znacie, wiecie kim jestescie, zeby zbudowac zaufanie wsrod druzyny i zeby nie bylo problemow w stylu frequently asked question: dlaczego ja z nimi podrozuje?!
Macie jakies szczegolnie zyczenia co do kampanii? Lokacja? Klimat? Chaos? Skaveni? Obled? Magia? Elfy? Krasie? Religia? Chcielibyscie cos konkretnego pograc?
|
Hryniek - 2008-02-25 20:53:27 |
ja sie wypowiem co do jeszcze poprzedniej kampanii: Zrabalismy tym ze nie bylo w ogole czesci RP a tylko G gdyz tak napre radek przystawal na decyzje czarnego z uwagi ze czarny jako gracz ma autorytet wiec czarny mial ulatwiona droga i tak naprawde to ja powinienem byc pierwszym podejzanym gdyz na mojej karcie przeczytaliscie poprzednia profesja: akolita" a tak naprawde czy nie zadziwilo was, ze taki ze mnie kaplan jak z koziej dupy traba? ile w szatach kaplanskich lazilem? ile razy sie przebieralem? juz czesciej bylem estalijczykiem niz sigmaryta, w dodatku kaplanem ktory nie umial zupelnie czarow rzucac. Przy postaci Czarnego toc wymyslalem takie bajki jak chociazby z tym dziadkiem.... wiecej RP panowie, wiecej RP...
|
Thane - 2008-02-25 21:12:04 |
Ja myslalem o tym, zeby cos w desen religijnych wasni zrobic. Tylko ze wowczas cala druzyna musialaby popierac jedna opcje religijna, np. Sigmara. Religia to glownie polityka, a na religii mozna sie niezle dorobic, bardzo ciekawe sa kampanie, ktore obejmuja: -zadania koscielne (jak juz sie wkrecilibyscie) na odzyskanie czegos - troche walki i exploracji -salony (bale, swieta) -zbieranie informacji (walki, wkrety, przebierania sie, analiza zrodel i problemow) -sabotaze -spory -podobne roboty jak z kultem majace na celu rozpracowanie organizacji legalnej, ale z drugiej strony barykady
|
Czarny - 2008-02-25 21:21:21 |
Hooya kurwa prawda i tyle wam powiem na wstępie. Schenu: Ja nic nie zjebałem. Zaznaczyć to trzeba.
M.: Ani nie mam 19 lat, ani ciężkiej służby wojskowej więc ciężko nam gdybać. Ja WYLOSOWAŁEM 19 lat i taka prawda. Co zaś do innych... Rupert: wcale nie odgrywał wygnanego, zaszczutego, ale pozostawionego swojemu honorowi. Bartas: Proszę was uprzejmie nie bądźmy małostkowi. Każde odgrywanie krasnoluda jest wporządku, bo krasnolud jaki jest nikt nie widział... Schen: Ja nie wiem co powiedzieć. Czasami Ametystowy Krąg. Reszta to nie ważne bo ich nie ma.
Ogólnie możemy pograć postacie taki, ale odrzucić trzeba ambicje i dalekosiężne plany.
|
Sch3nzee - 2008-02-25 21:25:38 |
M co do takich zagrywek religijnych to nie wiem czy to akurat by moja postać pod to pasowała... chociaż myślę że możnaby coś wykombinować takiego - no może oprócz bali :P jak coś to pisz mi M na gg albo priwa ślij jak na temat postaci chcesz coś dodać :P
|
Thane - 2008-02-25 22:16:49 |
Twoja postac Schenu to az takiego problemu nie robi. Chodzi o to, zeby sie zdecydowac na bostwo: -Ranald odpada, bo to jest kasa, ukrywanie sie i hmm... kasa i ukrywanie sie. Malo ambitne i nudne. -Mannan odpada, bo to piraci z karaibow. -Morr'a juz mielismy, ale to jest jakas opcja -Myrmidia to Tileansko Estalijski konflikt o to, gdzie sie urodzila, w imperium dylematy praktycznie nie istnieja -Sigmar vs Ulryk to najistotniejsza w imperium os konfliktu -Shallyia odpada ze wzgledu na dogmat
|
Hryniek - 2008-02-25 22:24:03 |
ja jestem za Sigmarem ok, powszechna religia, bogata i tyle, w dodatku wiekszosc ludzi wychowana w tej religii jest
|
Thane - 2008-02-25 22:37:17 |
To jest fakt, ze rzeczywiscie, w wierze w Sigmara jest wychowane grubo ponad 50% ludnosci imperium.
Okolo 30% czci Ulryka, pozostale 20% to Ranald, Shalyia, Mannan i Morr oraz 2% bostwa chaosu. Niecaly 1% imperium (moze nawet mniej niz 0,5%) to agnostycy i ateisci.
Ciezko raczej byloby znalezc w jednym miejscu czworke czy ile tam ludzi wychowanych w wierze w Morra czy podobnie.
Za to 70% Estalii i Tilei czci Myrmidie, ktora w Imperium nie znaczy praktycznie nic.
Z tego co rozmawialem z H i Czarnym, moge spokojnie przyjac, ze bostwem, ktore bedzie Was poniekad laczyc, bedzie Sigmar?
Edit Mamy tez juz pewne informacje dodatkowe - oprocz Schena cala druzyna bedzie pochodzic z tego samego miasteczka. Co prawda jak narazie wyglada na to, ze dwie postacie, ktore juz sa zrobione widzialy sie tylko w dziecinstwie (jak zwal tak zwal) ale to juz cos. Radek zapewne takze bedzie pochodzil z tego miasta.
Kwestia - nie chce, zeby Radek gral krasiem tym razem, wole, by gral czlowiekiem i najlepiej profesja, ktora nie jest typowo do walki. Profesje typowo do walki rezerwuje dla Schena, on bedzie Waszym tankiem w razie nakurwianki i nie potrzeba Wam za bardzo drugiego woja specjalisty. Chodzi mi o to, ze roznica miedzy Barthasem a Korwinem byla zadna. Henry sie nieco wybijal bo byl PR, a nie SK. Ale na jedno w sumie idzie.
Chce, zeby kazdy z Was zagral cos nowego, cos nowego pod heavy rp, a nie heavy kox.
H juz gra cos zupelnie innego od tego, co gral wczesniej (zwyczajnego czlowieka zamiast material pod koxa), Schen tez (skoro juz wiadomo, ze warrior, to jest cos zupelnie nowego). Czarny juz wiem takze gra cos innego niz zwykle. Trzymajcie sie tego konsekwentnie. Umieszczajcie w historii informacje jak jest religijna Wasza postac. Minimalny stopien religijnosci: opowiada sie po stronie Sigmara w konflikcie Ulryk-Sigmar. Wierzy, szanuje kosciol i potrafilaby nawet za marne pieniadze pracowac dlan, gdyby byla taka potrzeba. Postac jest zaznajomiona z dogmatem Sigmara, uwaza go za sluszny i zinternalizowala normy w nim zawarte (uwaza je za czesc swojego wlasnego systemu wartosci). Pamietajcie, ze wiekszosc ciemnego ludu imperium rzeczywiscie wierzy mocno w Sigmara, szanuje ta religie, duza czesc widziala nawet na swieta czary (wywolywanie dwuogoniastych komet) wiec nawet nie tyle wierzy, co uwaza, ze wie, ze Sigmar istnieje i jest bogiem. A - czary kaplanskie widza tez krasie i niziolki ;)
No i dlaczego Sigmar.
|
joseph - 2008-02-26 19:49:26 |
No to może i ja się skusze na granie, muszę sie odstresować po sesji poprawkowej która mnie totalnie wykończyła i przydałaby się porządna rozgrywka i jakaś sensowna postać bo Kaspara raczej do udanych zaliczyć się w żaden sposób nie da...
|
Thane - 2008-02-26 20:24:44 |
Zapraszamy, napisz w terminach jaki czas Ci pasuje.
|
Thane - 2008-02-27 18:05:00 |
Koniecznie opierajcie postac o idee jakas, a nie o zk, moze byc i idealista probujacym naprawic Imperium, to jest spoko, ale byleby idea nie bylo zk, osiagniecie czegos, co jest rzeczywiscie osiagalne i ponad to postac juz nie ma zadnego sensu istnienia.
|
Thane - 2008-02-29 12:58:19 |
http://runekenner.w.interia.pl/Tessalar.pdf
BBB poprzedniej kampanii.
|
Czarny - 2008-02-29 21:40:07 |
Rapier S+3 druzgoczący to coś nie tego hehe, ale twoja wola.
|
joseph - 2008-02-29 22:07:24 |
Czarny napisał:Rapier S+3 druzgoczący to coś nie tego hehe, ale twoja wola.
Przyznam, że mnie to też trochę zdziwiło (ale po przyzwyczajeniach z DnD to mnie w zasadzie już nic nie powinno dziwić, tam taki rapier to syf)
|
Czarny - 2008-02-29 22:15:29 |
Gdyby Sahl miał taki rapier nie potrzebowałby całej drużyny. Bazowo około +9 +8 (średnio mniej więcej z druzgoczącego) = 17. Zabójcze.
On "ownuje" każdego.
|
joseph - 2008-02-29 22:17:13 |
Ten koleś to w ogóle jakiś epic w WH :P
|
Czarny - 2008-02-29 22:23:01 |
More then epic. On jest dualEpic, tripleEpic, ultraEpic! On nie mówi "atakuję" on mówi "zabijam". Jak on kroczy to rozstępują się przed nim wszyscy. On na samych rękawicach ma wypisane "epic inside". O reszcie nie wspominam.
|
joseph - 2008-02-29 22:25:51 |
Zabawne, ja swojego wampira uważałem za ostrego koksa mechanicznie, ale ten typek bąka by puszczać nie musiał i by wampira na ścianie rozsmarował...
|
Thane - 2008-03-01 01:18:04 |
Rapier druzgoczacy i S+3 to gromrilowy rapier z runa skalfa czarnego mlota. Nic ponad mechanike. A koles to fechmistrz, Sahl to byla zwadzcowa picza na drugiej profie ;p A Twoj wampir J zdaje sie tez mial tylko druga, o ile druga mial ;]
Ale wlasnie to chcialem zobaczyc - nie popatrzyli na historie, na jego charakter, zasoby, modus operandi, nawet na druga strone w ekwipunek gdzie bylo wyjasnienie rapiera druzgoczacego S+3. Nie. Popatrzyli tylko w pieprzone cyferki. To bardzo, bardzo wiele mowi.
Starczylo nawet przeczytac ten punkt: 11. Jakie zagrożenie stanowi Tessalar osobiście? Dosyć wysokie. Wykwalifikowany wojskowy, z magicznymi przedmiotami, do tego wyśmienity szermierz władający niebagatelnie potężnym orężem, które osobiście zdobył i do którego prawo własności otrzymał wraz z awansem na generała. W przyszłości być może mag, Tessalar jest osobą, z którą raczej nikt o zdrowych zmysłach nie będzie chciał się naparzać. Razem z Beliviusem stanowią śmiertelny duet, który w walce jest praktycznie niepokonany, dodatkowo wyposażony w możliwość teleportacji, bardzo rzadką w starym świecie, Tessalar jest niebagatelnie potężnym przeciwnikiem w bezpośredniej walce.
|
Czarny - 2008-03-01 08:26:26 |
Czytałem wsio, ale w oczy rzucają się nie długie kawałki tekstu, ale przekonujące krótkie cyferki.
|
joseph - 2008-03-01 09:22:11 |
Czarny napisał:Czytałem wsio, ale w oczy rzucają się nie długie kawałki tekstu, ale przekonujące krótkie cyferki.
Zgadza się :P
Ocho dopiero teraz się zorientowałem, że tam coś pod kartą jeszcze jest :/
|
Thane - 2008-03-02 15:43:17 |
Dwie osoby zdominowaly dyskusje opowiadajac sie po skrajnych rozwiazaniach. Trzy osoby, ktore najwiecej zyskiwaly wybierajac rozwiazanie kompromisowe nawet go nie zaproponowaly.
Dwa pleby, jeden z norski, jeden oprych znalazly w sobie zylke do bluznierczych teorii teologicznych na temat Sigmar = Jesus Christ i wielu innych, a takze olbrzymia wiedze z zakresu chaosoznawstwa, polityki, o ktorej nie maja pojecia i wielu innych dziedzin.
Podzegacz, inaczej agitator do niczego nikogo nie przekonal, bo jego uwaga, ze jest kompromisowe rozwiazanie na ktorym zyska kazdy zostalo puszczone mimo uszu przez krasnoluda, ktory nigdy nie byl w gorach i popieral rade 14 arcymistrzow run o ktorych nie wiedzial nic i przez cyrkowca, ktory popiera magow, o ktorych wie tyle, ile kras o arcymistrzach run, o tyle, ze ich spotkal.
Bylem swiadkiem najbardziej idiotycznej, bezproduktywnej, jalowej i bezsensownej dyskusji, ktora po 4h przyniosla takie efekt, ze nawet nie poruszono rozwiazania, ktore byloby kompromisowe. Zamiast kompromisu znaleziono skrajnosc, na ktorej kazdy straci oprocz krasia. Cos jak to miasto, z ktorego moj cyrulik wyjechal razem z krasiem H i tym czymstam Schena. Tylko tyle, ze ja nie powiedzialem tego wowczas, co Czarny. Bo jedna postac na tym zyska. No moze dwie.
A reszta - patrzylem w bio i nie wierzylem. Jeden (slownie: jeden) gracz gral swoja postac. Drugi nawet sie staral i nawet wychodzilo. Reszta dala dupy. Przeczytajcie swoje biografie i pomyslcie, zrozumiecie, o czym mowie.
Ogolnie - dla mnie jedna z najgorszych sesji, jakie widzialem, coraz bardziej mam wrazenie, ze minalem sie z powolaniem prowadzac. Daje Wam w sumie 5 sensownych opcji. Nad 2ma kompromisowymi nawet sie nie zastanawiacie, 1 skrajna odrzucacie takze. Bierzecie 2 skrajne i 2 graczy kluci sie o nie 4h. A reszta patrzy jak durni a potem obieraja ktoras strone. Strone PO albo PiS, ktore maja 90% zgodnosci programowej, a jednak sa najwiekszymi przeciwnikami. Idzie rzecz w to, ze decyzje tez nie byly za czyms (nie za krasiami tylko przeciw magom i vice versa). I zamiast ktosby rzekl, ze moze jednak warto byloby wybrac kompromis, np. imperialnych, husytow, ktorzy chca zrobic to samo co Czarny (oddac mlot krasiom coby krasie go oddaly i dzieki temu mial imp pretekst coby im pomagac), tyle, ze wyciecie ich to nie bylo cut down the middleman, to bylo umocnienie pozycji Esmera III, ktory inaczej stracilby pozycje wielkiego teogonisty. I krasnoludy zyskalyby na tym najbardziej. Teraz jest juz za pozno, bo zaden sigmaryta na Was czekac nie bedzie.
Prawdopodobnie jak w koncu z mlotem wyjdziecie 2-4 postacie beda do zmiany on sight.
Coz, ja sie chyba wypalilem w prowadzeniu, proste rzeczy daje a i tak nikt sie nawet nie zastanawia. Nie zeby byla jedyna sluszna droga, ale byla kompromisowa. Po tym, jak wyjdziecie z mlotem to tylko krasnolud cos zyska. Reszta nic. Tak, nic! Totalnie nic.
I nie usprawiedliwiac mi sie "bo ja costam" albo "bo ja nie costam" - napisac konstruktywnie. Ja naprawde po przemysleniu zastanawiam sie, czy wogole prowadzic dalej bo mam takie silne wrazenie, ze to sie z celem mija. Naprawde przyjemnosci mi to nie sprawia zadnej. Wogole.
Bo juz po prostu patrzec na to nie moge, jak gracze robia te biografie tylko po to, zeby dostac expa i nie trzymaja sie ich za chuja, jak z minuty na minute przechodza metamorfoze z pleba w teologa/filozofa ktory wie wiecej niz wiekszosc uczonych imperium. Nie moge patrzec, jak stoi niewzruszony kox bez strachu, ktory wczesniej nigdy nie przezyl nic takiego, ale co mu tam. Jakim cudem pleby mysla wogole, maja dylemat, jaki, miedzy magami ktorym nie ufaja a krasnoludom ktorym tez nie ufaja? To jest dylemat?
Po prostu roleplay jest marny.
A ta kampania sie nazywa Sons of Sigmar. Jakby ktos kiedys zwrocil uwage. Lacznik kampanii? Ten? No?
Nie ma Sons of Sigmar, bo nikt tu nie jest into Sigmar. Myslalem, ze jak powiem, zebyscie zrobili Sigmarytow zeby Wam zycie uproscic nieco i sprawic, ze sie nie pozabijacie on sight to chociaz jedna osoba zrobi sigmaryte. Mylilem sie...
|
Hryniek - 2008-03-02 16:40:56 |
ja powiem szczerze, mam juz dosc ciaglego poczucia winy za graczy... uwazam ze mialem swoj poglad i go bronilem nie udalo sie ale dawalem z siebie co moglem, moze byl i skrajny (napewno byl) ale Czarny mnie probowal przekonac do innej skrajnosci... a dla mnie moja skrajnosc byla bardziej mojsza niz jegsza. Staram sie grac jak moge, mysle duzo o sesji, robie co moge, duzo gadam i naprawde wypalam sie ile moge a potem i tak jest wpierdol bo to TEAM PLAY kurwa! 2 graczy nic tu nie naprawi dla calej druzyny! Czemu z czarnym sie kluce? nie chce tego! ale skoro nikt inny argumentow nie wysowa to jestesmy skazani na odemienne zdania. Pieprze juz to, mam dosyc dostawania po dupie za innych i albo cos zmienicie (mowie do graczy) albo ja rzucam to w cholere i bede gral z matejem 1vs1 albo z czarnym jeszcze... albo w ogole Nie jestem Chrystusem narodow. Naprawde sie staram zeby team byl sie trzymal i cos zyskiwal (patrz postac Ruperta matej wie o co chodzi i jak sie zachowalem oraz przyklad Xerroxa). Ja i czarny nie jestemy tylko i wyalacznie graczami a wy nie pelnicie roli glupich botow. Bylo 5 graczy. I na koniec powiem, ze jebie mnie ktora opcja przeszla, boli mnie to ze tak naprawde tylko 2 osoby myslaly i bronily swoich racji a inne przyjely to jako 2 jedyne opcje jakie istnieja na swiecie.
ps. wspolczuje M, ze musi tak sie z nami meczyc i nie dziwie mu sie
|
Thane - 2008-03-02 17:06:40 |
Nie idzie w meczyc, idzie w to, ze naprawde myslenie troche lezy.
Po to zadawalem Wam te pytania, zeby zobaczyc, ze jest wspolne stanowisko, ktore w wiekszosci wyglada tak: -Ghal Maraz powinien trafic w rece imperatora -powinnismy wejsc tam i zalatwic cala sprawe -powinnismy sie trzymac razem -musimy poprzec wyraznie jedna strone, by zachowac jednosc imperium
Sporna kwestia: -Ghal Maraz powinien byc wreczony Imperatorowi przez krasnoludy -Ghal Maraz powinien trafic w rece Imperialnych
reszta byla bezsporna.
Opcja krasie: -wsio niesporne + ghal maraz wreczony Imperatorowi przez krasnoludy -zyskuje tylko Tegnar, reszta dostanie xx zk i tyle
Opcja magowie: -wsio niesporne + ghal maraz trafia w rece imperialnych -zyskuje Sander mocno i reszta (srednio, ale lepiej niz u krasiow)
Opcja husyci (kompromisowa): -wsio niesporne + ghal maraz trafia w rece imperialnych (bo husyci to imperialni), ktorzy oddadza go krasnoludom by te wreczyly go imperatorowi -zyskujecie mniej, niz w skrajnych, ale jest to pewny zysk i kompromis miedzy stanowiskiem Tegnara a Sandera -Sigmar to bog imperium, dla plebu to swietosc, zasadniczo postacie wedlug biografii mniej lub bardziej byly Sigmarytami - Sander malo, ale wierzyl, Gisel mocno wierzyl, Falki wierzyl w miare, ktos moglby go przekonac do mocnej wiary, Tegnar bardzo szanowal, a Rutger nie wiem.
No i wlasnie to mnie tak dziwi. To mnie zastanawia.
|
Hryniek - 2008-03-02 17:25:26 |
ja juz pogodzilem sie z opcja, ze nic nie zyskam, boli ale chuj zawsze musi miec tez kto mysli po dupie, reallity nie mam do nikogo prtensji
|
joseph - 2008-03-02 18:26:43 |
Ja nie wiem odnoszę chyba zupełnie różne wrażenia od waszych, albo na różnych sesjach jesteśmy, albo nie wiem. Hryniu piszesz ja z Czarnym to myślimy i za innych robimy. Jak dla mnie to jakaś pomyłka jest bo wy nie myślicie ani nie robicie z pewnością za mnie (nie wiem jak za innych nie wypowiadam się za innych). Sesja z mojego punktu widzenia wyglądała tak (pomijam wszystko co było po drodze do miasteczka gdzie rozegrała się "dyskusja") Non stop Hryniu i Czarny przerzucają się argumentami, które w zasadzie sprowadzają się nie do tego że postacie różnią się jakimiś poglądami na daną sprawę, ale dwaj gracze rywalizują o to który jest lepszy (i to widać od początku gry w tym składzie) moja postać zaproponowała to właśnie kompromisowe rozwiązanie na samym początku dyskusji podała dokładnie za argument to o czym napisał wyżej M. I co się okazało, że nikt tego nie słuchał. Jakiekolwiek wtrącenie argumentu w spór pomiędzy postaciami Hrynia i Czarnego to była przerwa na oddech dla nich pomiędzy powtarzaniem na okrągło tego samego tylko innymi słowy. W trakcie sesji na to tak nie patrzyłem dopiero po przemyśleniu tego w domu. W trakcie sesji moja postać uznała, że nikt nie poprze jej stanowiska (a ja jako gracz i jako postać nie mam we zwyczaju napierdalać w kółko to co już raz powiedziałem) i skłoniła się ku jednej z opcji sporu Hrynia i Czarnego (nie piszę o ich postaciach z rozmysłem bo uważam, że chłopaki po prostu konkurujecie między sobą o miano lepszego gracza, możecie temu zaprzeczać ale to tak wygląda).
I teraz odnośnie Twojego prowadzenia M ja nie mogę Ci nic zarzucić i Ty również nie powinieneś sobie nic zarzucać z prostego względu Czarny i Hryniu są ludźmi o mocnych charakterach, graczami którzy grają już xx lat i dla nich w tym momencie moim zdaniem wyzwanie stanowi bardziej udowodnienie który jest z nich lepszy. IMO zabrali się jednak do tego z dupy strony, idąc w ośli upór jeden i drugi a nie udowodnienie że potrafią się wynieść ponad swoje ambicje z poza gry. Być może się mylę w tym swoim osądzie, ale oceniam to tak jak ja to widzę. M nie możesz zarzucić sobie że nad nimi nie możesz zapanować, nie ma takiego MG który zapanuje na drużyną gdzie kilku graczy ma silne osobowości i każdy z nich chce mieć głos decyzyjny, po prostu nie ma chuja we wsi.
Słusznie masz do mnie pretensje, że jestem za mało stanowczy, ale ja niestety jako gracz nie mam mentalności polityka i to się przekłada na moje postaci, ja powiem raz, może dwa jeśli ktoś mnie nie zrozumiał, ale nie będę się wykłócał bezproduktywnie przez parę godzin dolewając tylko oliwy do ognia.
IMO ta sytuacja może się właśnie tylko zmienić jeśli najlepsi gracze pokażą że są rzeczywiście najlepsi w odgrywaniu postaci nie siebie... Mam nadzieje, że nikogo nie uraziłem tym co pisze i być może nie mam prawa tego pisać z racji na to że mam gówniane doświadczenie w RPG w porównaniu do innych osób (w zasadzie do wszystkich).
|
Hryniek - 2008-03-02 19:11:37 |
nie Joziou moim zdaniem u Ciebie nie lezy tu problem. Po prostu bylo olac ze my to graczy, my to postacie i czarny to kras a ja to byly aktor. Ty jako agitator powinienes walnac mowe jakas i swoja droge znalesc bo jak sa 2 opcje jest zle.. jak 3 to juz mozna znalesc srodek. Ale mam nadzieje ze to wydarzenie jakies modyfikacje wprowadzi w naszych sesjach na przyszlosc ( w mentalnosci ) pozytywne oczywiscie
|
Czarny - 2008-03-02 19:25:30 |
Całość się rozchodzi o to, że ja rozumiem racje postaci H., H. rozumie racje mojej postaci. Ale wg mojej postaci on nie ma racji - (nikt mi nie będzie mówił co myśli MOJA postać - to żeby ukrucić głupoty) i to samo z drugiej strony. Ja wam nie bronię się przecież oddzywać, proponować, przekonywać. To, że moja postać ucisza kogoś bo się mu w słowo wtrąca to na pewno nie zamierzam się z tego tłumaczyć.
Sobie co mogę mieć do zarzucenia to tylko to, że żeśmy wyszli z klimatu pod koniec dyskusji, ale to było spowodowane tempem. Bynajmniej nie mam złego przeczucia o "jałowej dyskusji". Według mnie była potrzebna. To, że tobie M się nie podobała to nie jest już moja wina. Czemu drużyna ma być jednomyślna, szybko podejmująca decyzję? Nie widzę tego i nie będę się o to kłócił.
O tym co myśli moja postać o sprawie nie będę pisał bo to trzeba jego spytać.
|
Thane - 2008-03-02 20:11:46 |
Nie mowie, ze ma byc jednomyslna i nie mowie, ze jest tylko jedna opcja. Zawsze jest duzo. Ale przede wszystkim wolalbym, zebyscie byli niejednomyslni gdy naprawde nie jestescie i gdy sa dwie rownie dobre opcje, a nie, gdy sa dwie rownie dobre i trzecia kompromisowa miedzy nimi i tej trzeciej nawet sie nie bierze pod uwage. Dyskusja byla jalowa, bo nie prowadzila do wnioskow zadnych oprocz tego, ze gdzies trzeba isc i musza to byc krasnoludy. Tak imho.
A ze reszta sie udzielac powinna a nie botowac to ja prawie od dawna. Zwlaszcza, ze tak naprawde poglady Wasze nie roznily sie niemalze wogole.
A i ja tez widze jedna rzecz - za Czarnym krazy duch Mordrina. Strike to stun, strike to injure, strike to disarm, mighty strike, strike of mordrin.
Mordrin's Iron Head of Death za kostkami Czarnego bedzie krazyl juz zawsze.
|
Czarny - 2008-03-02 20:29:57 |
Ja nic nie poradzę, że szły wtedy kostki. I podczas walki z goblinami i w bijatyce. A nawet jakbym przegrał w bijatyce to każdy pamiętałby Mordrina. Ja nie chciałem robić od nowa tego samego po prostu postać czuła, że nauka w formie pięści nie będzie zła. To nie miało nic do Mordrina - Mordrin wyszedł jakoś sam. A to, że kostki lubią Mordrina to nie znaczy, że muszę się słuchać kostek. Mordrina v2 nie będzie. Chyba, że nie będzie miał żadnej broni i niczego. Wtedy może się rzucić z pięściami. Tylko wtedy.
|
Hryniek - 2008-03-02 21:16:26 |
nademna krazy duch ze robie wszystko tak abym ja mial jak najwiecej a druzna jak najmniej nie wiem czemu:P a to jest akurat odwrocenie o 180 stopni. Zreszta ja tam w zasadzie nic nie trace na tej sprawie tak mi sie prywatnie gdyz ja chce zapisac wlasna historie i podrozuje w tym celu a dla kogo to juz duzo mniejsze znaczenie, liczy sie tylko oprocz tego aby mlot trafil do Imperatora jesli go znajdziemy a czy to z rak krasnoludow czy tez innych to nie wazne, jesli krasnoludy powiedza mi w oczy ze oddadza go to bede zadowolony, jesli dopiero z czasem o tym sie dowiem tez bede zadowolony. Bo to jest moj priorytet, raczej mojej postaci i to jest dla niej wazne... wszystko zalezy od tego jak to dalej sie rozwiarze i jak to M oceni realiami swiata
|
Thane - 2008-03-02 22:51:39 |
Dla mnie wazne jest to, ze jesli ktos ma miec glos (i glosowac ze tak powiem) to musi miec cos do powiedzenia, a nie tylko glosowac. Bo taka demokracja to jest chuja warta.
|